wtorek, 11 stycznia 2011

Półka na anielice.

Słowo się rzekło, obietnica spełniona.Oj moje dzieci potrafią mi przypomnieć i rozliczyć, dlatego muszę ważyć słowa:) Obiecałam , dotrzymałam, nabyłam.Półka była  w kolorze zupełnie nie pasującym do pokoju moich dziewczyn.
Mieszkamy w bloku a kto też w takowym mieszka ten wie,że pokoje są raczej rozmiarów pozostawiających wiele do życzenia.Dlatego czas na raczej jasne kolory, by chociaż optycznie wyglądało jaśniej i przestrzenniej.

Ale nie ma nic darmo! Zagoniłam moje myszy do malowania i choć później po nich poprawiałam, mają satysfakcję,że nad projektem popracowały.
Tak jak pisałam wcześniej zima kłania się minusami, półka schła w sumie, z poprawkami 6 dni! A kolejne 4 musiała czekać, ponieważ Małżon musiał naprawić wiertarkę.Nie obyło się bez akompaniamentu, jak zwykle sąsiadka nie zawiodła i waliła nam w ścianę podczas wiercenia.Phi! Sobota, godzina 14....o co chodzi? Wiercić nie wolno?:)


Półka wisi i już zagospodarowana, choć zostałam poinformowana,że to jest półka wyłącznie na anielice więc będę ich musiała trochę jeszcze dorobić.

Pozdrawiam wtorkowo!
I cieszę się z odzewu na Candy, dzięki któremu poznaję nowe blogi:)

7 komentarzy:

  1. efekt cudowny... i praca rodzinna. super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super sie prezentuje i super pomysl!Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. przecudowna!
    chciałabym taką :)

    Małżon troche się opierniczał z tą wiertarką widze:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny pomysl z ta pulka:) Dziekuje za odwiedziny i rowniez pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. półka i zawartość idealnie współgrają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudna kompozycja półka i przepiękne anielice ././/

    OdpowiedzUsuń