Przemijanie jest chyba najsmutniejszą częścią naszej egzystencji. Wierzyć jednak trzeba że Twój czworonożny przyjaciel przeszedł przez tęczowy most i biega po tęczowych łąkach i towarzyszy mu wspomnienie wszystkich pięknych chwil które mu dałaś. Trzymaj się cieplutko.
Rozumiem, my też miesiąc temu pożegnaliśmy jednego z naszych czworonogów, był z nami 10 lat.Zwykłym kundlem był Dżeki, ale wiernym ponad wszystko i to on wiódł prym na podwórku.Mimo tego,że inne zostały,to teraz jest tak jakby psa nie było. One chyba też muszą się z tą sytuacją oswoić.Dżeki wychowywał się razem z moim synem, był jego równolatkiem i to był jego pies. Obecnie szukamy kogoś kto by go zastąpił bo u nas jakoś tak wypada,że każdy ma swojego psa...
A tutaj coś od Franciszka Klimka - mnie ten wierszyk ściska za gardło, ile razy go czytam... I jest taki prawdziwy! Płaczcie, jeśli potrzebujecie - przecież odszedł członek rodziny...
Zapłacz, kiedy odejdzie, jeśli Cię serce zaboli, że to jeszcze za wcześnie choć może i z Bożej woli. Zapłacz, bo dla płaczących Niebo bywa łaskawsze, lecz niech uwierzą wierzący, że on nie odszedł na zawsze. Zapłacz, kiedy odejdzie, uroń łzę jedną i drugą, i - przestań nim słońce wzejdzie, bo on nie odszedł na długo. Potem rozglądnij się w koło, ale nie w górę; patrz nisko i - może wystarczy zawołać, on może być już tu blisko... A jeśli ktoś mi zarzuci, że świat widzę w krzywym lusterku, to ja powtórzę: on wróci... Choć może w innym futerku...
Wiem co teraz czujesz - przez 11lat miałam taką czworonożną przyjaciółkę, która zawsze wysłuchiwała moich smutków, a gdy pomachała ogonkiem od razu człowiek optymistyczniej patrzył na świat. Trzymaj się. Pozdrawiam gorąco:)
Współczuję:( To bardzo przykre, nagle dookoła robi się taka pustka. Dwa lata temu odeszła od nas Maxi, która była z nami 13 lat, a dwa tygodnie temu Gacek, który był naszym przyjacielem 15 lat. Ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego prawdziwy przyjaciel człowieka tak szybko się starzeje i tak szybko od nas odchodzi:(
Szczerze współczuję... Przeżywałam :( Chciałabym jakoś pocieszyć Ciebie, ale najtrudniej jest o słowa pocieszenia- tu człowiek jest niezwykle ubogi- zatem może pomilczę?... i potrzymałabym za rękę... Trzymaj się!... Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na candy do siebie ;)
współczuje :/ przechodziłam to samo w tamtym roku ://
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
współczuję...ja również rok temu pożegnałam kudłatego przyjaciela...
OdpowiedzUsuńprzytulam i rozumiem...
OdpowiedzUsuńprzykro mi:((
OdpowiedzUsuńPrzemijanie jest chyba najsmutniejszą częścią naszej egzystencji. Wierzyć jednak trzeba że Twój czworonożny przyjaciel przeszedł przez tęczowy most i biega po tęczowych łąkach i towarzyszy mu wspomnienie wszystkich pięknych chwil które mu dałaś. Trzymaj się cieplutko.
OdpowiedzUsuńRozumiem, my też miesiąc temu pożegnaliśmy jednego z naszych czworonogów, był z nami 10 lat.Zwykłym kundlem był Dżeki, ale wiernym ponad wszystko i to on wiódł prym na podwórku.Mimo tego,że inne zostały,to teraz jest tak jakby psa nie było. One chyba też muszą się z tą sytuacją oswoić.Dżeki wychowywał się razem z moim synem, był jego równolatkiem i to był jego pies. Obecnie szukamy kogoś kto by go zastąpił bo u nas jakoś tak wypada,że każdy ma swojego psa...
OdpowiedzUsuńTak mi strasznie przykro... :((((
OdpowiedzUsuńA tutaj coś od Franciszka Klimka - mnie ten wierszyk ściska za gardło, ile razy go czytam... I jest taki prawdziwy! Płaczcie, jeśli potrzebujecie - przecież odszedł członek rodziny...
OdpowiedzUsuńZapłacz, kiedy odejdzie,
jeśli Cię serce zaboli,
że to jeszcze za wcześnie
choć może i z Bożej woli.
Zapłacz, bo dla płaczących
Niebo bywa łaskawsze,
lecz niech uwierzą wierzący,
że on nie odszedł na zawsze.
Zapłacz, kiedy odejdzie,
uroń łzę jedną i drugą,
i - przestań nim słońce wzejdzie,
bo on nie odszedł na długo.
Potem rozglądnij się w koło,
ale nie w górę; patrz nisko
i - może wystarczy zawołać,
on może być już tu blisko...
A jeśli ktoś mi zarzuci,
że świat widzę w krzywym lusterku,
to ja powtórzę: on wróci...
Choć może w innym futerku...
Bardzo Ci dziękuję za ten wiersz...:(
UsuńWiem co teraz czujesz - przez 11lat miałam taką czworonożną przyjaciółkę, która zawsze wysłuchiwała moich smutków, a gdy pomachała ogonkiem od razu człowiek optymistyczniej patrzył na świat. Trzymaj się. Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńWspółczuję:( To bardzo przykre, nagle dookoła robi się taka pustka. Dwa lata temu odeszła od nas Maxi, która była z nami 13 lat, a dwa tygodnie temu Gacek, który był naszym przyjacielem 15 lat. Ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego prawdziwy przyjaciel człowieka tak szybko się starzeje i tak szybko od nas odchodzi:(
OdpowiedzUsuńSzczerze współczuję... Przeżywałam :( Chciałabym jakoś pocieszyć Ciebie, ale najtrudniej jest o słowa pocieszenia- tu człowiek jest niezwykle ubogi- zatem może pomilczę?... i potrzymałabym za rękę...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!...
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na candy do siebie ;)