piątek, 17 sierpnia 2012

Coś z niczego, czyli przetwarzanie:)


Spieszę z wyjaśnieniami:)
Pomysł domku oczywiście nie mój a Jolanny,której dzieła możecie podziwiać TU.
Nigdy nie dorównam jej technice, nawet nie startuję do wyścigu.
Pomysł wykorzystania drewnianych belek w taki sposób uważam jednak za kapitalny !
Mając te domki w pamięci nie mogłam się powstrzymać, kiedy na nadmorskim urlopie, w stercie opałowego drewna  znalazłam pokrojoną nogę od stołu!
Ucięta krzywo ale krzywiznę zakrywa daszek:)
 Dzieciaki miały plakatówki ,to im ciutek podebrałam:)
W ten oto sposób pamiątkę z wyjazdu stworzyłam sama. Miejscowości Rozewie jednak nie polecam- okrutnie strome zejścia na plażę oraz atrakcji tyle,że nawet emeryt usycha tam z nudów!
Za to Hel jest bajeczny !
No i jeszcze dwa ślimaczki ,które uszyłam dosłownie ze skrawków materiałowych.


Na dziś to tyle.
Cieszcie się słońcem, ma go być więcej w nadchodzących dniach!

4 komentarze: