Wszystko zaczęło się od zdjęcia, które znalazłam w jednej z książek po mojej prababci.
Zdjęcie poniżej:
Zero podpisu, opisu....
"Uerzyłam' po wiedzę do babci.Okazało się,że kobieta na zdjęciu to siostra mojej prababci.
Czyli co? Praciotka moja?:) Nieważne. Na imię miała Pelagia.
Przyglądałam się zdjęciu. No żadna piękność, skromna, nie wyrózniająca się.
Była ich 12stka rodzeństwa ponoć? Wow...
No i takie niby zdjęcie, zwyła postać...dopóki mi babcia nie uświadomiła,że ów Pelagia podbiła serce niejakiego Józefa Modlibowskiego, który to był ostatnim właścicielem Pałacu w Kromolicach i została jego żoną:)
Jak dla mnie to zaczęło się robić ciekawie:)
Informacji historycznych jest w @ niewiele w sumie.
Znalazłam trochę ciekawych zdjęć, takich, których bym sama nie zrobiła...
Wuala:
Prawda,że widoki piękne i smutne zarazem?
Że ludzie pozwolili coś takiego do takiej ruiny doprowadzić.
A babcia moja pokazywała mi fotki w albumie, z dożynek, które tam kiedyś świętowali....
I cóż? Nie byłabym sobą, gdybym osobiście nie wybrała się ,żeby zobaczyć to "Cudo".
Kawałek rodzinnej historii, dzieciom pokazać,zanim będzie za późno nawet na zwiedzanie ruin.
Sobotni słoneczny dzionek był idealny!Oto mała fotorelacja z naszej wyprawy!
Moje myszy na tle niegdyś rodzinnego "zabytku":)
Poniżej wnętrze, nie moje zdjęcia a artystyczne,które również znalazłam w necie.
Ale potwierdzam stan ze zdjęcia.
Przywiozłam sobie kawałek cegły na pamiątkę...eh
No i ja, w sumie nie wiem dlaczego się uśmiecham bo cały czas ryczeć mi się chciało...
Piękna okolica,piękny park i ..."piękne ruiny"
Tak juz sama dla siebie jeszcze szperałam, znalazłam w ofercie biura nieruchomości plany, rzuty, jak wyglądał rozkład pomieszczeń...bajka.
No i cena aktualna za niniejszy obiekt to 400 000 zł
Ale kto to kupi? Zburzyć nie wolno,bo wpisane jako zabytek...a na remont grube miliony potrzebne.
Szkoda słów...
Pozdrawiam wieczorowo
Twoja ciotka to prawdziwa piękność TAK !
OdpowiedzUsuńwtedy były inne kanony urody a kobiety które teraz uuchodzą za piękne w tamtych czasach nikt by nie chciał.
:-)stwierdzili by że mają galopujace suchoty.
Ale nie nie wyjaśniłaś czy ona była jego żoną
czy tylko zawróciła mu w głowie.
Myśle ze jesteś szczęsliwa bo dowiedziałaś sie
co nieco o twoich przodkach.nawet niewiesz ja duzo endorfiny dostarcza taka wiedza.
Z tą urodą to pewnie masz rację:)
OdpowiedzUsuńI już dopisałam, oczywiście Pelagia została Panią Modlibowską:)
Ciekawa historia.
OdpowiedzUsuńAle rewelacja! Uwielbiam historie rodzinne, nie tylko w literaturze :) Kalicińską już dawno przeczytałam - podobało mi się. Spokojnego wieczoru :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za zapisanie się na moje pierwsze candy, pozdrawiam już Świątecznie.papa:)))
OdpowiedzUsuńTakie wycieczki to jest jak podróż w czasie, w takim miejscu można wczuć się w klimat tamtych dni, na chwilę się zatrzymać, pomyśleć, oderwać się od rzeczywistości ...
OdpowiedzUsuńniestety jest to przykre ile jest takich miejsc o których nikt nie pamięta, nikt nie pielęgnuje ...
pozdrawiam wiosennie
acha zapomniałabym gratuluję wygranej w moim candy :-) i proszę o info z adresem ...
Zazdroszczę wycieczki w czasie, pomimo łez cisnących się do oczu.Ja niestety nie mogę odbyć takiej wyprawy,bo wszystko spalone, zniszczone..Jedynie Babcine opowieści pozosały... Wielka szkoda,że taka perełka niszczeje...ech szkoda słów. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękne ruiny i rzeczywiście żal że niszczeją... zakochałam się w tych magicznych łukach okiennych i sama z dziką rozkoszą odwiedziła bym to miejsce by zobaczyć je na własne oczy i pooddychać powietrzem tego bajecznego miejsca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niedzielnie :)
Od urodzenia mieszkałam w Kromolicach. Moj tata chodził do szkoły w tym pałacu. W póżniejszym okresie odbywały sie tam zabawy.To tam poznali się moi rodzice:) sama będąc małą dziewczynką biegałam po piętrach(kiedy one jeszcze istniały) pamiętam tez piękne płytki w łazience. Szkoda, że nikt nie był zainteresowany remontem:(
OdpowiedzUsuńNaszło mnie na szukanie starych historii związanych z Kromolicami. To miejscowość, do której zawsze będę wracać z wielką radością. Spędziłam tam całe życie, wychowałam się tam pomimo, że od 2 roku życia mieszkam jakieś 15 km dalej. Słyszałam wiele historii o tym pałacu od prababci, wiem, że moja babcia chodziła tam do szkoły gdy budynek jeszcze funkcjonował. Szczerze mówiąc gdy byłam malutka zawsze wyobrażałam sobie, jak mogło to wyglądać. Czasami śniłam, że jestem księżniczką, tańczącą na parkietach tego pałacu. Ale nigdy nie dowiem się jak wyglądało to naprawdę. Jaki był wystrój. A szkoda.
OdpowiedzUsuń