Wpadam jak po ogień, czasu mało....
Przede mną jeszcze relacja z wakacji ale to nie dzisiaj jeszcze.
Z najowszych moich tworów pokazuję 2 "rogi obfitości" wykonane nocą dosłownie, przed rozpoczęciem roku szkolnego...
Bardzo mi się ten zwyczaj podoba a nie wszędzie jest praktykowany w Polsce, tak więc wziełam sprawę w swoje ręce.
Rożki szt. 2, ponieważ starsza zaczynała szkołę a młodsza co prawda drugi rok do przedszkola ale za to nowego-po przeniesieniu, poza tym 1 września się urodziła.
Myszki moje szczęśliwe wielce, zero stresu przed pierwszym dniem, za to,że ja zasnąć nie mogłam tego nie muszę chyba pisać...
I drugi mój nieco spontaniczny wymysł...
Jakiś czas temu pokazywałam Wam mój upolowany w hurtowni sukulent o nazwie"żywy kamień".
Uwielbiam go mimo,że nie wypuścił kwiatuszka jeszcze...
Chyba tą sympatię czuje skubaniec bo rośnie jak dziki.
Dokupiłam mu w nagrodę towarzystwo ,nową doniczkę i obdarzyłam nową "szatą" jego ogródek.
PRZED ukończeniem dekoracyjnym
I PO
I to tyle na dziś, praca wołaaaaaaaaaaaa............
Dekoracja nieziemska, też mam kamyczka w domu, moi bliscy nazywają je mózgiem hehe :)
OdpowiedzUsuńależ kamyk dostał domek! :)
OdpowiedzUsuńA u nas na te rożki mówi się "tytki" albo "tyty" - Twoje są fantastyczne :)
Myszom gratuluję pomyślnego rozpoczęcia nowego roku szkolnego - rożki fantastyczne, co było w środku? :))) Ach, szkoda że ja takiego nie dostałam :)))
OdpowiedzUsuńA kwiatuszek prześliczny!
Tak niewiele trzeba, żeby zmienić coś w 90%... jestem zachwycona :)
o, rzeczyiwście fajnie wyszło :)
OdpowiedzUsuń